Miejskie inwestycje

Szczecin nie żałuje pieniędzy

Szczecin znany jest z tego, że kładzie bardzo duży nacisk na inwestycje. Wiele się działo, dzieje i dziać będzie „w tym temacie” – jak mawiał prezydent Wałęsa. Magazyn Biznes i Inwestycje pokusił się jednak o przygotowanie małego podsumowania tego co dzieje się z niektórymi z najważniejszych. Jaki jest ich aktualny stan, na jakim są etapie realizacyjnym, jakie kolejne inwestycje czekają nas w najbliższej przyszłości opowiada Michał Przepiera – wiceprezydent Szczecina ds. gospodarczych.

Ostatnio w mediach pojawiły się informacje o zawieszeniu przez Vestas rozbudowy zakładu w szczecińskim Skolwinie. Według firmy nie oznacza to wycofania się jej ze Szczecina, tylko czasowe wstrzymanie części działań inwestycyjnych. Czy ta decyzja Vestasa zaskoczyła miasto? Bo chyba nie była wcześniej sygnalizowana?

Nie możemy powiedzieć, że nas zaskoczyła. Oczywiście nie jest to informacja, którą się przyjmuje z radością. Natomiast ta decyzja ma swoje uzasadnienie i ma swoją historię. Z tego powodu nie była zaskoczeniem, bo wiemy co się dzieje na rynkach światowych. W tym przypadku naprawdę mamy do czynienia z wielką geopolityką. Po drugie czuliśmy, że tak może być, a po trzecie - wynika to z pewnej konsekwencji działań. Trzeba się bardzo mocno cofnąć w czasie. Jak z Vestasem zaczęliśmy rozmawiać o inwestowaniu w Szczecinie, czy szerzej – w regionie, od początku była mowa tylko i wyłącznie o jednej fabryce – gondoli, albo turbin, jak ktoś woli. Nasza współpraca poszła wówczas w kierunku północy Szczecina, czyli ulicy Stołczyńskiej. Tam Vestas z naszym wsparciem kupił działkę od prywatnego podmiotu za kwotę idącą w setki miliony złotych. Uregulował wszystkie należności z tym związane i przygotowywał się do budowy fabryki. Pojawiła się także możliwość sprzedaży ST3 – fabryki niegdyś funkcjonującej na Wyspie Brdowskiej, Vestas zaczął się nią interesować. I wtedy koncept w firmie się zmienił – jeśli uda się kupić dawne ST3, to tam produkować gondole. A skoro już został nabyty teren na północy Szczecina, to tam robić śmigła do wiatraków. Można więc powiedzieć, że ta fabryka, która była zapowiadana, czyli to, na czym nam od początku zależało i miało być w Szczecinie, znajduje się w Szczecinie. I pracuje tam tyle osób, ile miało. A do pierwszego kwartału roku 2026 osiągną pełną produkcję I zatrudnienie w wysokości blisko 700 osób. Praca na dwie zmiany, nawet możliwość w systemie trzyzmianowym oraz podwyższenie zatrudnienia. Ale to już jest związane z zamówieniami.

A co z fabryką śmigieł?

Po pierwsze zaczynają słabnąć rynki morskie, a po drugie pojawiła się okazja na zakup fabryki w Goleniowie. Vestas stwierdził, że ją kupią i sami będą produkować śmigła zamiast kupować je od innych. Chcieli mieć w regionie Szczecina dwie fabryki i je mają. Co prawda wygląda to nieco inaczej niż my to początkowo zaplanowaliśmy. Ale w zasadzie Vestas ma to, co chciał - dwie fabryki funkcjonują, produkują zarówno gondole, jak i śmigła. Dodatkowo mają grunt na północy Szczecina. Ich spojrzenie jest takie: „po co więc dalej inwestować, poczekajmy na zamówienia”.

Trasa Północna. W kwietniu ruszyła trzecia część tej inwestycji. Na jakim etapie jest w tej chwili?

Na bardzo dobrym, zgodnym z harmonogramem, a nawet go wyprzedzającym, z dobrą realizacją. To jest inwestycja, która jest w tzw. polu, więc efekty są takie, że z niczego robi się coś, a ze ścierniska robi się piękna droga. Przy okazji obsługuje ona nowe nieruchomości, potencjalnie miejskie, czyli również nowe tereny inwestycyjne, przyszłościowo dotyczące budownictwa mieszkaniowego, ale nie tylko. Inwestycja przebiega w zasadzie bez wielkich kolizji, bo nikt na tym terenie nie mieszka. W związku z tym nikomu nie odcina się wody, gazu, nie ma utrudnień z dojazdem do domu itp. Jedyne co nas spotkało, to ta roślinka – rdestowiec z którym musieliśmy walczyć. Ale poradziliśmy sobie z nią. Choć to nie było łatwe.

Trasa Północna wielu osobom kojarzy się z dojazdem do Szosy Polskiej i do systemu układu skrzyżowań przy Galerii Północ.

Jest znacznie więcej. Jeszcze jest dalszy odcinek, ku granicy z Policami. I tam Szosa Polska będzie tak wyglądać jak Trasa Północna, czyli będą to dwie jezdnie po dwa pasy ruchu, oczywiście z drogami rowerowymi, chodnikami, oświetleniem. I to dojdzie do granicy miasta, a tam będzie układ skrzyżowań, który umożliwi włączenie nie tylko ulicy Przęsocińskiej, ale także nowej ulicy, którą mają budować z kolei Police, która ma iść od Obejścia Zachodniego. Zatem od Szczecina do granicy będzie wyjazd dwoma jezdniami, czterema pasami ruchu, bardzo wysoki komfort, po to, żeby się połączyć z drogą, która pójdzie do Obejścia Zachodniego, do tunelu. Czyli jeżeli ktoś mieszka na północy, to wjazd/wyjazd z miasta będzie się zapewne odbywał nie przez centrum, nie wzdłuż Odry do mostu Trasy Zamkowej, czy Mostu Długiego, tylko po prostu wyjedzie sobie tunelem. Jesteśmy spokojni o tę inwestycją. Natomiast jest ona bardzo dużego formatu, przewidziany czas jej realizacji, to 2,5 roku a my nawet jeszcze nie jesteśmy w pierwszym roku. Widzimy duże tempo prac, choć mieszkańcy jeszcze z tego nie mogą korzystać. Ale wiemy, że bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się nasze filmy z dronów dokumentujące postępy prac.

Jak już zahaczyliśmy o obwodnicę, to ostatnio pojawiły się informacje ze strony GDDKiA o opóźnieniach w przetargach.

Dla nas, którzy siedzą w przetargach inwestycyjnych, to standard, Wiemy, że tak się zdarzy. Ale raczej nikt nie odpuszcza przetargu za setki milionów złotych, czy w tym przypadku nawet miliardy. Zawsze jest rywalizacja, bo to jest kontrakt, a o niego się walczy, więc to jest naturalne. Raczej bylibyśmy zaskoczeni, gdyby nikt się nie odwoływał. Natomiast czy te odwołania mają podstawy, czy będą skuteczne, to jest już inna okoliczność. Natomiast jestem przekonany, że to nie jest łatwe podważać rozstrzygnięcia zamawiającego, który też ma świadomość, że przecież takie odwołanie może się pojawić. Stara się więc zrobić wszystko poprawnie. Po to przede wszystkim, żeby ktoś mu nie wytknął, że nie zrobił tego prawidłowo. Zamawiający sam umie ocenić, czy dobrze tego wyboru dokonuje, czy nie. Natomiast bywają też sytuacje, że czasami zamawiający również ma pewne wątpliwości. Ale wybiera tak jak mu uzasadnienie wskazuje, a organ może uznać, że jest nieco inaczej. To jest standard. Ważne, żeby jakieś rozstrzygnięcie nastąpiło. Pamiętajmy też, że przy tej inwestycji – przy Obejściu Zachodnim mamy trzy przetargi. Na pewno największa walka będzie o tunel, bo to jest takie prestiżowe przedsięwzięcie. Taki tunel mieć w portfolio, to jest na pewno coś. Ale poza tym, to inwestycja, która idzie w miliardy, nie każdy może to wykonać. Zatem tym bardziej rywalizacja między firmami jest duża. Tak czy siak region zyskuje. Bo tak, czy inaczej trzeba będzie zatrudniać firmy stąd, lokalnych podwykonawców.

Most Kłodny. Przy okazji tej inwestycji pojawiło się sporo różnych opinii i twierdzeń, zarówno ze strony profesjonalistów, jak i pseudofachowców. Jak wygląda sytuacja?

Mamy w końcu przetarg, który był przez wielu wyczekiwany. Zatem zainteresowani realizacją szykują się, żeby złożyć swoje oferty, a potem pewnie będą też ze sobą ostro rywalizować. Przewidujemy więc, że również pojawią się odwołania. Przewidywany termin na złożenie ofert, to marzec przyszłego roku. Może się on oczywiście wydłużyć, bo firmy zaczynają dopiero bardzo mocno się tym przetargiem interesować. To duże zamówienie. Skala tej inwestycji jest wstępnie szacowana na blisko 400 milionów złotych. Poza tym, to kolejna prestiżowa budowa - nowy most w centrum miasta, w dodatku jeszcze o nietypowej konstrukcji, do tego sporo układu drogowego po jednej i po drugiej stronie Odry, tramwaj. Dla wielu firm taka inwestycja będzie dobrze się mieścić w ich portfolio. Będą więc na pewno o to walczyły. Pytania, które już się pojawiają z ich strony już korygują nas w pewnych działaniach, zwracają uwagę na pewne aspekty, które nie zawsze się widzi, jak się samemu coś robi. Brakuje wtedy tego spojrzenia trochę z boku

Mieliśmy spore zamieszanie przy projekcie lokalizacji nowej siedziby dla Teatru Współczesnego.

Ale to za nami i chyba wszystko zmierza ku dobremu. Spokojnie czekałem ze swoim zespołem na zakończenie tych prac nad wyborem lokalizacji. Dlatego, że nie da się w sposób abstrakcyjny projektować budynku, wbrew temu, co się niektórym się wydaje. Zaprojektujemy jakiś obiekt, według jakiejś wizji, czasami zupełnie na wyrost i będziemy chcieli postawić go w zależności od tego, gdzie będzie nam to pasowało. Tak się nie da. Dzisiaj w ten sposób nie możemy podchodzić nawet do budowy altanki na działce. Jednak pewne uwarunkowania mają znaczenie. Zatem lokalizacja była niezwykle istotna. I ważne było, żeby przeciąć ten węzeł gordyjski, ten taniec wokół Teatru Współczesnego, zakończyć spór i wybrać konkretną lokalizację dla niego. Udało się to wiosna tego roku. Wówczas przesądzono o Łasztowni. Umożliwiło to uruchomienie międzynarodowego konkursu architektonicznego. I co jest ważne, we współpracy z SARP-em, czyli z architektami, co zresztą zostało bardzo pozytywnie odebrane. Poza tym pozwoliło także na zejście z konfliktu z Muzeum Narodowym w którego budynku teatr działa. Dzięki temu umożliwi ta instytucja będzie mogła się rozbudowywać i funkcjonować na własnych warunkach i według własnej koncepcji. A przy okazji wybranie dla teatru lokalizacji na Łasztowni spowodowało bardzo profesjonalne przygotowanie się do tej inwestycji, nie tylko od strony finansowej czy stricte budowlanej, ale także od przeprowadzenia wielkich, profesjonalnych badań archeologicznych, których od lat nie było w Szczecinie. Na ogromną skalę i w tamtym rejonie miasta. Wcześniej nie było na to pieniędzy w budżecie. Znalazły się przy okazji tej inwestycji będąc jednym z jej ważnych elementów. Poza tym dokonane tam odkrycia mogą wiązać się w pewien sposób z konkursem architektonicznym. Mogą one być przyczynkiem dla projektantów do pewnych pomysłów, rozwiązań, koncepcji w ramach, których mogłyby zostać wykorzystane. Choć na pewno nikt nie będzie odbudowywał linii dawnej zabudowy. Zresztą tam też była masa modyfikacji, co dzisiaj te badania archeologiczne pokazują. Ówcześni mieszkańcy nie przejmowali się zbytnio dbałością o zabytek i jak chcieli coś do niego dobudować, zmienić, to po prostu to robili. Swoje oczywiście zrobiła też wojna i powojenny okres. W każdym razie mamy nadzieję, że pojawi się wiele prac, pomysłów I koncepcji architektonicznych i że będą one ciekawe. Dodam jeszcze jako ciekawostkę, której media nie poruszają. Przy okazji tej inwestycji na Łasztowni regulowane są i porządkowane kwestie podziału tego terenu w sensie własnościowym oraz prawnym. Bo są one niezwykle skomplikowane, działki mają różne dziwne kształty. Myślę, że dla różnych podmiotów funkcjonujących na tym terenie będzie to ułatwienie np. będą wiedziały jakie kształty mają ich działki, uzyskają informacje o sąsiedztwie, a kiedy wiemy, co jest obok, to dużo łatwiej budować. Nic nas nie zaskoczy i łatwiej jest współpracować itd.

Przejdźmy na drugą stronę Odry i na bulwary u stop Wałów Chrobrego. W 2028 roku odbędzie się kolejny finał regat The Tall Ships Races. Zdążymy je odpowiednio przygotować, przebudować na tę imprezę?

Raczej na 2028 rok nie zdążymy z tą inwestycją. A nie chcemy rozpoczynać prac na tym terenie, rozkopać go na czas finału. Zaczniemy więc raczej po regatach. Dlaczego? Na plan pierwszy wysunął się Teatr Współczesny i on trochę wyparł sprawę bulwarów. Na zagospodarowanie tego obszaru będzie ogłoszony oczywiście międzynarodowy konkurs urbanistyczny. Ale robienie w tym samym praktycznie czasie, równocześnie, dwóch ogromnych przedsięwzięć konkursowych spowoduje ich kanibalizację. Jakby była możliwość rozłożenia ich w czasie, to co innego. Dlatego podjęliśmy taką decyzję a nie inną, żeby teatr nie zjadł bulwarów, a bulwary teatru. Najprawdopodobniej więc z wraz z zakończeniem konkursu na Współczesny wystrzelimy z konkursem na bulwar. Nie chcę przesądzać jakie rozwiązania zostaną zaproponowane dotyczące np. układu drogowego tego rejonu miasta. Może jakiś element tunelowy? Pozostawiamy to swobodzie koncepcyjnej architektów i urbanistów, oczywiście limitowanej budżetem i uwarunkowaniami prawnymi. Musi zostać zachowany układ tramwajowy I samochodowy. Ale bulwary muszą być bulwarami, muszą pozwalać na możliwość cumowania przy nich wielkich żaglowców, bo to jest siła Szczecina. Na cruisery czeka miejsce po drugiej stronie Odry.

16 grudnia odbędzie się ostatnia w tym roku sesja Rady Miasta. Jednym z punktów obrad będzie budżet Szczecina na 2026 rok. Przewiduje się w nim na inwestycje ponad miliard złotych.

To naprawdę całkiem nieźle brzmi. Natomiast to jest jednak budżet w dużej mierze kontynuacji pewnych inwestycji. Np. na wspomniana Trasę Północną wydamy w przyszłym roku 100 milionów złotych. Czyli już tego miliarda schodzi 100 milionów, a więc mamy już nie miliard, tylko 900 milionów. Do tego dochodzą kwoty na realizacje I zabezpieczenie kolejnych realizacji. Ważne, że Szczecin może zapewnić taki wielki budżet inwestycyjny, że ciągle potrafi, że wbrew temu, co się mówi, jesteśmy nadal miastem, które najwięcej inwestuje. Oczywiście w przełożeniu na różne współczynniki. Choć oczywiście gdzie nam się równać z innymi miastami, nie wspominając nawet o Warszawie. Ważne, że udaje nam się utrzymać ten trend inwestycyjny. I że dotyczy on w znacznej mierze rodzimych, lokalnych podmiotów. Bez firm z tego miasta nie da się w nim czegokolwiek zrobić. Dążymy do tego, aby był ich jak największy odsetek. Dużo ciekawych rzeczy będzie się działo w Szczecinie. Ale to nie jest tak, że już będzie można je realnie oglądać w 2026 roku, na to jest potrzebny pewien rozruch. Natomiast planując dzisiaj w zasadzie pokazujemy jakie będą efekty za 3,4, 5 lat. Trzeba mieć świadomość tego, że jeżeli chcemy mieć efekty w przyszłości, to już dzisiaj musimy intensywnie na to pracować, działać w tym kierunku. Bo potem to już można tylko przecinać cudze wstęgi.

Prestiż  
Grudzień 2025